czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 4: Sometime after it was normally.

- Przepraszam, za to co ostatnio ci powiedziałem. - mruknął, patrząc na mnie smutno.
- Tylko o tym chciałeś pogadać? - zapytałam zmieszana. Nie chciałam jego przeprosin. Mógł się liczyć ze słowami.
- Nie, ale na początku chciałem przyznać, że źle cię potraktowałem. - odpowiedział, kładąc ręce na swoich kolanach. Skinęłam głową, żeby kontynuował. - Rozmawiałem wczoraj z tatą i.. - cicho westchnął. - On chce, żeby zamieszkał z tobą. - dodał, zamykając na chwilę oczy, jakby chciał sobie coś wyobrazić. Tak właściwie nie wiem, co było w tym takiego złego.
- I to było takie ważne? - zapytałam z nutką zadrwienia w głosie.
- Zgodziłem się tylko dlatego, żebyś nie została sama. - przyznał, pocierając skronie.
- Przecież nie jestem sama. - przymrużyłam oczy i spojrzałam na niego pytająco.
- Tata wyjeżdża. - spuścił wzrok i złączył usta w cienką linię.
- Co? Czemu?! - powoli zauważałam co on tak na prawdę chciał mi przekazać.
- To nie jest ważne. Po prostu musi wyjechać. - powiedział, chwytając moją dłoń. - Wiem, że to będzie trudny okres, szczególnie dla ciebie. Nie wiem, czy dam radę uporać się z siedemnastolatką, która nawet nie chce z nikim rozmawiać. Boje się, że cię stracę. - popatrzył na mnie ze łzami w oczach.
- O czym ty mówisz? - zapytałam znów zaskoczona.
- Kłócimy się nawet rozmawiając przez telefon, a co jak zamieszkamy razem? - wstał z łóżka i złapał się za szyję.
- Kiedyś przecież było normalnie. - przyznałam, podchodząc do niego.
- Kiedyś żyła mama. - mruknął, przez co moja twarz stała się cała morka. Zawszę płaczę, kiedy ktoś o niej wspomni.
- Poradzimy sobie. - szepnęłam, ale na szczęście Louis mnie usłyszał. Przytulił mnie do siebie i delikatnie pogłaskał po włosach. - Kiedy on wyjeżdża? - zapytałam, przerywając ciszę.
- Jutro. - odparł, oblizując usta.
- Chce zostać sama. - powiedziałam, odrywając się od niego. O nic nie zapytał i po prostu wyszedł z pokoju. Cieszył mnie ten fakt.
Usiadłam na brzegu łóżka i sięgnęłam telefon z komody. Przeglądałam swoją listę kontaktów, aż w końcu znalazłam Alex. Wybrałam jej numer i przycisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo? - odebrała po dwóch sygnałach.
- Możemy się spotkać? - zapytałam, wycierając łzy.
- Co się stało? - odparła z niepokojem.
- Nie chce rozmawiać o tym przez telefon. - schowałam za ucho, kosmyk włosów, który znalazł się na mojej twarzy.
- Zaraz u ciebie będę. - nic nie odpowiadając, rozłączyłam się. Otworzyłam swoją szafę i wyjęłam z niej szare spodnie dresowe i czarną bluzę. Do tego postanowiłam ubrać swoje czarne adidasy. Szybko się przebrałam i ręką przeczesałam włosy. Chciałam wyjść z domu, zanim przyjedzie tu Alex. Nikt nie może wiedzieć, że chce się z nią spotkać. Ostrożnie otworzyłam drzwi od swojego pokoju i wyszłam na korytarz. Powoli schodziłam po schodach, aż w końcu znalazłam się koło drzwi wyjściowych.
- Gdzie idziesz? - usłyszałam głos za sobą, więc natychmiast się odwróciłam.
- Nigdzie. - odparłam i próbowałam się uśmiechnąć, ale pewnie mój uśmiech bardziej przypominał grymas.
- Przecież widzę. - powiedział mój brat, przechylając głowę w lewo. - A tak właściwie, to ja dobrze widzę, że ty, ty wychodzisz z domu? - zapytał zaskoczony, przez co odetchnęłam z ulgą. Może w końcu da mi wyjść bez licznych wyjaśnień.
- Idę na spacer. Tak na chwilę, żeby się przewietrzyć. - machnęłam lekceważąco ręką i znów odwróciłam się w stronę drzwi, chwytając za klamkę.
- Okeey. - odparł irytująco. - Miłego spaceru? - powiedział, chociaż bardziej brzmiało to jak pytanie. Otworzyłam drzwi, a zimny wiatr od razu rozwiał moje rozpuszczone włosy. Stanęłam przed domem i czekałam, aż moje oczy ujrzą samochód Alex. Gdy tylko go zobaczyłam, wsiadłam na przednie siedzenie.
- Możemy gdzieś pojechać, proszę. - mruknęłam, na co moja kuzynka skinęła tylko głową. Jechałyśmy w totalnej ciszy. Po kilkunastu minutach zatrzymałyśmy się koło wielkiego budynku, który trochę przypominał hotel.
- To to za miejsce? - zapytałam, jednocześnie przerywając tą niezręczną ciszę.
- Internat. - odpowiedziała, lekko unosząc kąciki swoich ust. - Tutaj mieszka Hanna. - dodała, spoglądając na mnie.
- To chodźmy! - powiedziałam i sztucznie się uśmiechnęłam.
Razem wyszłyśmy z auta i ruszyłyśmy w stronę wejścia. Stanęłam jak wryta, kiedy ujrzałam znajomą postać, idącą w naszym kierunku.


______________________________________

Przepraszam, że dopiero teraz dodaje rozdział. Ostatnio nie mam na nic czasu, wybaczcie :c  Nie sprawdzałam jeszcze rozdziału, bo chciałam go szybko dodać. Zrobię to później i poprawię wszystkie błędy.
Do następnego! < 3

5 komentarzy:

  1. Świetne! czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. kurde, mam nadzieje, że teraz będziesz szybciej dodawała, takie emocje łał :c kocham <3 i czekam na niwy / Dorota :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział.. *-* chcę już kolejny.. życzę udanej weny.. i proszę o szybsze dodawanie rozdziałów.. ♥ @YouLook_Sexy

    OdpowiedzUsuń